Odkąd zaczęliśmy planować wspólne życie, wiedzieliśmy, że gdy pojawi się dziecko wyjedziemy na długo. Dziecko się pojawiło, minęło kilka miesięcy, w ciągu których nauczyliśmy się razem żyć, nie pozostało więc nic innego niż wyjechać. Urlop macierzyński wszak nie zdarza się co roku.
Po dwóch testowych podróżach stwierdziliśmy, że Olek jest urodzonym podróżnikiem i nie straszny mu będzie dłuższy wyjazd. Gdy miał siedem miesięcy wyruszyliśmy w kilkumiesięczną podróż po Meksyku z początkiem w USA i końcem w Belize. Tam nie tylko zwiedzaliśmy ruiny antycznych cywilizacji, pływaliśmy na rafie, czy przemierzaliśmy pustynie, ale też bawiliśmy się w piasku, taplaliśmy się w wodzie, uczyliśmy się raczkować.
Choć nie uważamy się za specjalistów od podróżowania z dziećmi (mamy dopiero czternastomiesięczny staż i tylko jednego potomka), to opowiemy Wam, jak to jest z tym podróżowaniem naprawdę. Wbrew temu, co słyszeliśmy ze wszystkich stron wierzyliśmy, że narodziny dziecka to nie „koniec świata”, a że z dzieckiem można nawet i na koniec świata pojechać! Wygląda na to, że mieliśmy rację.
Porozmawiamy o tym, jak taką podróż zorganizować, na co uważać i dlaczego czas spędzony z dzieckiem w podróży jest cenniejszy niż cokolwiek innego.
Luiza i Bartosz Turek – zwyczajni rodzice. Do niedawna, gdy ktoś prosił, żebyśmy napisali coś o sobie pisaliśmy krótko: „Jesteśmy parą i lubimy czasem gdzieś wyjechać”. Teraz jest nas trójka, ale wciąż lubimy czasem gdzieś wyjechać.
0 comments on “Sztuka podróżowania z dzieckiem”Add yours →