Kuba Gurdak + Jacek Marciniak

Kuba Gurdak + Jacek Marciniak

UWAGA! To jest wpis archiwalny dotyczący Pleneru Podróżniczego 2013

Jacek tak napisał o duecie z Jakubem:

„Muszę na początku uprzedzić, że jestem młodym gościem starej daty i nie bardzo lubię opowiadać o sobie”. Tak brzmiało – przytaczam in extenso pierwsze zdanie, jakie dotarło do mnie w pierwszym liście od Jakuba. Dla dziennikarza zabrzmiało to dość złowieszczo, bo wywiad to sztuka dialogu, którego dominującą stroną jest ktoś kogo dziennikarz odpytuje, nie odwrotnie. Bo ja z kolei należę do starej szkoły dziennikarskiej … dla której najważniejszy jest bohater rozmowy, wywiadu  czy reportażu. Dzienniakrz jest tylko niewidocznym medium, rodzajem prowokatora.
   Tak czy inaczej o Jakubie od niego samego dowiedziałem się, że pochodzi z  rodziny, którą ciągle nosiło po świecie (głównie Polsce i Europie), sporo wyjazdów w góry i na jachty. Kiedy miał  lat 17 pierwszy raz pojechał stopem – za krąg polarny z kumplem, żeby popracować. I właśnie Norwegia latem zaczęła się przeplatać z różnymi wyjazdami; najpierw Bałkany stopem, potem Kuba, potem jeszcze trochę po Europie. Po trzecim roku studiów wyjechał w podróż dookoła świata, o czym na blogu pisał początkowo tylko dla mamy, żeby wiedziała co i jak – http://wpodrozy.geoblog.pl – przyzwoite zdjęcia, ładnie graficznie przedstawiona trasa, wraz z chronologią i paskudne wypociny. Dwa lata po powrocie napisał do niego znajomy rodziców, który był, chyba, w trakcie objeżdżania Afryki samochodem i zapytał się czy nie chce przyłączyć się do sztafety Afryki Nowaka. I tak właśnie przez Przemka Kruszyńskiego znalazł się w Ugandzie i Kongu. Dwa lata później zadzwonił do mnie Norbert (wówczas zupełnie się jeszcze nie znali) i zapytał czy nie pomógłby Marysi w pracy badawczej o podróżnikach, i czy nie chciałby pojechać do Algierii, bo mają wolne miejsce. No i tak wylądował w Algierze. Rok później obronił pracę magisterską na AWF, na wydziale Turystyki i Rekreacji pisząc pracę o Birmie, do której jeździł w sumie trzy razy. Przy okazji podróżowania, bawi go też fotografia i to bardzo.
  Na pytanie, dlaczego stawia na samotne podróżowanie, jest takim singlem globtroterem, odpowiada,  że lubi swoje towrzystwo, ale też szybko dodaje, że taki sposób podróżowania o wiele bardziej ułatwia kontakt ze spotkanymi ludźmi, wchodzenie w głąb ich kultury i cywilizacji. Tego właśnie doświadczył w trakcie wędrówek po Birmie.