Ona, dzięki pokaźnej kolekcji czterolistnych koniczyn wychodzi cało nawet z aresztu w Kenii, samotnie autostopem przejechała całą Afrykę, mieszkała i pracowała w Pakistanie, Afganistanie, a z wyjazdu do Budapesztu zimą wróciła bez kurtki. Odważna, ciekawa świata i ludzi, pomimo budżetowej podróży w Etiopii nie dała się przehandlować za 45 krów. Nie podróżnik, nie bloger, nie fotograf – kim zatem jest Monika Masaj, dziewczyna, która mam wrażenie niejeden wyczyn nam tu jeszcze pokaże. Jestem pewien, że Jej ambicje, motywacja i cele są znacznie poważniejsze niż ostatnia autostopowa trasa Kair – Kapsztad i z powrotem.

Jak widać dwa kompletnie różne światy. Różne filozofie podróżowania, może różne cele, idee, ambicje i plany. Odmienne doświadczenia, inny start do podróżowania, różne doświadczenia i wnioski. Czy aby na pewno podejście do podróży tak mocno się różni ? A jeśli spojrzeć na sprawę dogłębniej to może się okaże, że jedyną różnicą jest tylko wada wzroku… Zapraszamy do rozmowy.
Monika Masaj | Marcin Gabruk