UWAGA! To jest wpis archiwalny dotyczący Pleneru Podróżniczego 2014
Łukasz Supergan.
Nie-podróżnik, bo uważa prawdziwe podróżowanie za jechanie po bandzie i przekraczanie granic wytrzymałości, a on do nich się czasem “tylko” zbliża. Tak samo nie-alpinista, nie-wspinacz, nie-fotograf i nie-pisarz, choć każdą z tych rzeczy zajmuje się po trochu. Robi to, co lubi i nie interesuje go, czy pasuje to do jakiejś definicji. A zrobił ostatnio dwuletni rajd po Azji wszystkimi dostępnymi środkami transportu. Z wielbłądem włącznie. Potem skupił się na jednym – przemieszczaniu tylko na własnych nogach. Z ostatnich kilkunastu miesięcy połowę spędził na trzech długich wędrówkach. Trzecią było przejście Słowacji ze wschodu na zachód. Zimą. Drugą droga z Rumuni do Czech. W całości przez góry. A pierwszą samotna pielgrzymka do Santiago de Compostela w Hiszpanii. Z Warszawy.
Grzegorz Dzięgielewski.
W dzieciństwie nie pytał czy “daleko jeszcze” tylko chłonął krajobraz z nosem przyklejony do szyby, a w domu namiętnie studiował mapy. Pewnie dlatego dziś nigdy się nie gubi i szóstym zmysłem trafia we właściwe miejsce i na odpowiednich ludzi. Najbardziej chciałby kiedyś trafić na Islandię, do Indii i do Izraela. Pewnie dlatego, że wszystkie są na “I”. Nie ma telewizora ani samochodu. Za to ćwiczy jogę i jeździ do pracy rowerem. A pracuje w wielce poczytnym magazynie Podróże, choć kiedyś prezydent Gruzji nalewając mu czaczę rzekł spoglądając podejrzliwie, że nie wygląda on mu na dziennikarza. Zaś pewien pustelnik zwany Królem Biebrzy stwierdził, że taka praca to żadna praca tylko sama przyjemność. Trochę się z nimi obydwoma zgadza, ale robi swoje.