Z przemieszczania się po świecie najbardziej podoba mi się łażenie po białych pustkowiach na nartach. Oczywiście, że robię to tylko po to, żeby pochwalić się na fejsie, a potem tylko liczę lajki pod wrzuconą z wyjazdu fotką.
Możliwe? Do pewnego momentu można coś robić pod publikę. Ale moim zdaniem, żeby chodzić dwa tygodnie w mrozie po śniegu, zmagać się z wiatrem, ślepotą śnieżną czy wciągać ciężkie sanki pod górę – trzeba to najzwyczajniej w świecie lubić.
A jak to polubić? Trzeba to przede wszystkim umieć, czuć się pewnie w jakimś terenie.
A jak się nauczyć? Trzeba zacząć od czegoś łatwego, a potem mierzyć coraz wyżej i dalej.
Po co? Oto pytanie, na które postaram się odpowiedzieć w Boruszynie.
Początek spotkania o godzinie 13:10, niedziela 14 sierpnia 2016 r.
Spitsbergen, kwiecień 2016 r. Fot.: Ola Hołda-Michalska

0 comments on “Co jest ciekawego w łażeniu po białych pustkowiach?”Add yours →